czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 4

   Spojrzeliśmy sobie w oczy i gdy chciałam z niego zejść zatrzymał mnie.
- Cieszę się, że mi wybaczyłaś może tego nie zniszczę...
- Wybaczyłam co nie znaczy, że będziemy przyjaciółmi, nie da się zapomnieć tylu lat obrażania i poniżania. Nie wiesz jak to było kiedy zamykałam się w łazience i marzyłam tylko o tym aby zniknąć z tej szkoły. Żeby przestać być czarodziejką, po-prostu uwolnić się od Ciebie.
- Przepraszam...
- Dobra dajmy temu spokój czasu się nie cofnie a ja, ja muszę już iść - nie mogłam z nim rozmawiać na ten temat nie teraz...
- Dobrze do jutra Hermiono
- Tak, pa.
  Poszłam przed siebie czułam jego wzrok na sobie, jednak nie odwróciłam się.
Szłam do dormitorium kiedy spotkałam Harrego. Nic się nie zmienił tylko wydoroślał, zastanawia mnie tylko dlaczego się tak na mnie dziwnie patrzy.
- Cześć Hermi, co dziś porabiałaś?
- Yyy.. właściwie to nic do końca zajęć widziałeś bo były lekcje a później poszłam na błonia i tam spędziłam resztę dnia - czy ja mam wrażenie czy coś się stało, hm.. zapytam się go.
- Harry? Czy coś się dzieję? Jakoś dziwnie się na mnie patrzysz ostatnio, tylko bądź ze mną szczery.
- Nie Hermiono wszystko dobrze naprawę. Powiedz mi a dlaczego Malfoy był z Tobą na błoniach?- a więc o to chodzi. no tak...
- Harry, wybaczyłam mu nie jesteśmy przyjaciółmi, ale wojna się skończyła. Rozumiesz mnie?
- Ta.. rozumiem, chyba. Tylko żebyś potem nie przyszła do mnie z płaczem. Muszę iść cześć.
- Poczekaj!!!- Nie zatrzymał się, tak po-prostu poszedł. O co mu do licha chodzi? 
Nie rozumiem tych facetów co za porażka... Poszłam do dormitorium już było późno, ale nie mogłam usnąć. Zastanawiałam się jak to będzie z tymi przeprosinami. Nie chciało mi się wierzyć, że tak po-prostu się zmienił. Długo o tym myślałam aż usnęłam.
Rano wstałam umyłam się i założyłam na siebie białą bluzkę w koronkę na rękawach i kołnierzu. Spodnie jeansowe i białe szpilki, do tego dwie bransoletki oo odcieniu jaśniejszego brązu i ciemniejszego. Poszłam tak ubrana na śniadanie kiedy spotkałam grupkę ślizgonów czyt. Draco, Blaise, Pasy, Crabb, Goyl i Astoria.
- Ha ha Szlama Granger obcięła włosy? To Ci nic nie pomoże nie Dracuś?
- Ha ha Pansy nawet jak by na łyso się ogoliła to by wyglądała na szlamę - Astoria dopowiedziała swoje pięć groszy.
- No co jeszcze ślizgońskie glizdy? No słucham co mi jeszcze powie taka dziwka jak ty Astoria i tapeciara i też dziwka Parkinson?
- Dziewczyny dajcie spokój - Blaise próbował nas uspokoić gdy Crabb i Goyl tylko się śmiali.
- Właśnie chodźcie bo się ubrudzimy nie Draco?
- Yy. Chodźcie - Draco był zmieszany no fajne pogodzenie..
- Tak idź Malfoy bo w szczególności TY się ubrudzisz!
- Hermiono daj spokój - Blaise próbował opanować sytuacje.
- JAK TY DO NIEJ POWIEDZIAŁEŚ!? - Pansy wyraźnie się wkurzyła - To jest SZLAMA Diable przeliterować?
- Oh zamknij się Parkinson - Przyglądałam się tej grupce i stwierdziłam, że tylko Blaisa przeprosiny były szczere.
- Wiecie co, taka szlama jak ja nie będzie brudzić Waszych Arystokratycznych tyłków, bo nawet nie są tego warte - tu spojrzałam się na Draco i odeszła - Tak mam dość wczoraj mnie przepraszał gadał jaka to piękna a dziś pff..

W tym samym czasie u Draco:

- Idioci!!! Nie to ja jestem idiotą Blaise co mam zrobić?? Pomóż przyjacielu... dlaczego ja się nie odezwałem?
- Tak jesteś idiotą to potęgi! Leć za Nią a nie tu stoisz jak jakiś słup! No już spadaj stąd !!!! - pobiegłem bardzo nie wiem dokąd. W pewnym momencie przypomniałem sobie, że Hermiona zawsze na błonia chodzi więc tam pobiegłem i nie pomyliłem się siedziała tam wpatrzona w dal. Podbiegłem tam od razu ale też nie porywczo.
- Hermiono?
- No nie!!! Idź stąd, daj mi człowieku spokój. Rozumiesz chce S-P-O-K-O-J-U!
- Wysłuchaj mnie daj mi pięć minut proszę..
- Masz minutę Malfoy, szybko...
- Eh... Nie odezwałem się bo, bo sam nie wiem... zatkało mnie nie chce żeby tak Cię nazywali ale zrozum i mnie.
- Ta, jasne mam Cię zrozumieć? Blaise jakoś nie miał z tym problemu?
-  Mogłabyś mi nie przerywać?
- Nie!
- Świetnie!
- Świetnie!
- Wiesz co odwal się! A ja głupia pokłóciłam się z moim przyjacielem prawdziwym! Przez Ciebie...
- Jak się pokłóciłaś o mnie to chyba do nie jest przyjaciel?
- No może nie pokłóciłam ale nie zrozumiał mnie, zresztą po co ja Ci to mówię przecież Ty masz mnóstwo przyjaciół.
- Możesz dać już spokój!?
- Tak mogę wiesz dlaczego? Bo po raz kolejny potraktowałeś mnie jak szlamę
- WCALE NIE! PRZESTAŃ - złapał ją i przybliżył do siebie blisko widział w jej oczach smutek i złość. W tedy szepnął Jej do ucha:
- Hermiono, zależy mi żeby było między nami dobrze. Obiecuję, że drugim razem będę interweniować tylko proszę... nie kłóćmy się już, ok?
- Dobrze.... Ja muszę już iść zaraz zaczynają się lekcje.
- A mogę Cię odprowadzić?- zapytał z troską w głosie i nadzieją.

 - Tak chodźmy już.
- Poszli, przez drogę się nie odzywali szli w ciszy ale ona im nie przeszkadzała jedno myślało o drugim. Kiedy odprowadził ja pod sale poszedł na swoje lekcje.


Kiedy tak myślała o nim, dlaczego był taki dobry dla niej usłyszała głos.
- Hermiono, znowu się z nim spotkałaś nie wierzę! - to był Harry
- Z kim? - dopytywał się Ron
- No jak  to z kim? Z Malfoyem oczywiście
- O co Ci chodzi Harry? Wojna się skończyła
- Właśnie Ron ma rację, dlaczego tak na mnie naskakujesz?
- Bo widzę jak na Niego patrzysz !
- Jak patrzę o co Ci chodzi!!!?
- Nic nie widzisz Hermiono! NIC! - Harry odszedł a Ron poszedł razem z nim patrząc na mnie wcześniej z troską.
 Przecież ja nic nie robię, no ok może podoba mi się z wyglądu ale my nawet do siebie nie pasujemy a zresztą nie ważne muszę porozmawiać z Ginny może ona mnie zrozumie.
Po lekcjach poszłam do  pokoju wspólnego Grifindoru  i tam Ją właśnie spotkałam.
- Ginny, możemy porozmawiać?
- Tak kochanie chodź. - poszłyśmy na błonia pod mój kochany dąb.
- Ginny bo chodzi o Malfoy'a. - Opowiedziałam jej wszystko co się działo także tą sytuację z Harrym.
- Hermi, posłuchaj ja myślę, że Harry i Malfoy mają coś do Ciebie. Na Twoim miejscu pogadałabym o tym z Harrym a jeżeli chodzi o blondyna to poczekaj. Zobaczymy co przyniosą dni.
- Dziękuje Ci kochana - poszłyśmy na kolację zjadłam, porozmawiałam z Ginny i Ronem. Harry nawet na mnie nie spojrzał. Kiedy już miałam iść do dormitorium zaczepił mnie Blaise.
- Hermiono, mogę na chwilę?
- No na chwilę tak - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
- Mam nadzieję , że między nami wszystko w porządku? No wiesz po tej sytuacji z Parkinson i Grangeress.
- Tak jasne jest okej - przytuliłam go po przyjacielsku. Dogadywałam się z nim jakoś.
- A co z Draco?
- Nic, na razie nic. Muszę już iść późno już. widzimy się jutro,dobranoc - dałam mu buziaka na dobranoc i poszłam do dormitorium nie wiedziałam tylko, że pewien blondyn i brunet przyglądali mi się z zazdrością...

 CDN...

Witajcie Kochani!!!! Wstawiam dziś nowy rozdział ponieważ jutro wyjeżdżam na weekend. Przez ten czas będę chciała napisać dla Was dłuższy i dużo ciekawszy rozdział, który w niedzielę albo poniedziałek wstawię. Mam nadzieję, że ten Wam się podoba. Bardzo proszę o komentarze Buziaaa:***


3 komentarze:

  1. super opowiadanie bardzo mi się podoba. Fajnie opisujesz przeżycia bohaterów. Jestem ciekawa co harry i ron myślą o tym

    Ps zapraszam do http://mojebazgrol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły blog. :)
    Zapraszam do siebie : http://dramione-true-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ogólnie nie lubię pary Dramione, ale twoje opowiadanie jest po prostu genialne :D Bardzo mi się podoba i myślę, że do końca dzisiejszego dnia przeczytam pozostałe rozdziały ;)
    Będę tu zaglądać częściej :D

    OdpowiedzUsuń